Brutalny atak kibiców Legii Warszawa w sklepie z pamiątkami podczas meczu

Podczas emocjonującego starcia pomiędzy Legią Warszawa a AEK Larnaka, które odbyło się przy Łazienkowskiej, doszło do niepokojącego incydentu. Mężczyzna ubrany w czerwony strój został brutalnie zaatakowany przez grupę kibiców. Wydarzenie to miało miejsce w sklepie z pamiątkami, co opisuje portal TVN24.pl.
Atak w sklepie z pamiątkami
W trakcie czwartkowego meczu, który miał miejsce 14 sierpnia, na stadionie Legii Warszawa doszło do dramatycznego zajścia. Jak wynika z relacji świadków, w sklepie z pamiątkami kibice Legii zaczęli zaczepiać mężczyznę w czerwonej koszulce. Zainteresowany zakupem koszulki Legii, mężczyzna stał się celem agresji, gdyż jego strój nie odpowiadał sympatykom stołecznego klubu. Po krótkiej wymianie zdań doszło do fizycznego ataku, podczas którego mężczyzna został pobity i pozbawiony koszulki.
Relacje świadków są jednoznaczne. Mężczyzna, mający intencję zakupu klubowego gadżetu, został zaskoczony przez grupę agresywnych fanów. Pomimo zapewnień, że zaraz stanie się posiadaczem koszulki Legii, jego próba zakupu została brutalnie przerwana. Napastnicy użyli siły, pozostawiając ofiarę zakrwawioną i pozbawioną odzienia.
Działania policyjne i oświadczenie klubu
Zdarzenie to nie umknęło uwadze policji, która szybko pojawiła się na miejscu. Młodszy aspirant Jakub Pacyniak z Komendy Policji Śródmieście potwierdził, że 49-letni mężczyzna padł ofiarą napaści. Funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę z poszkodowanym oraz zabezpieczyli kluczowe dowody. Równocześnie klub Legia Warszawa zadeklarował pełną współpracę z organami ścigania, wstrzymując się jednak od szczegółowych komentarzy do czasu zakończenia dochodzenia. Policja nadal analizuje przebieg wydarzeń, dążąc do wyjaśnienia okoliczności tego incydentu.
Na marginesie warto wspomnieć, że tamtego dnia Legia Warszawa odniosła zwycięstwo nad AEK Larnaka wynikiem 2:1. Niestety, porażka w pierwszym meczu na Cyprze (1:4) przekreśliła szanse zespołu na awans do kolejnej fazy Ligi Europy.