Wreszcie otwarty! Wiadukt w Ursusie zakończył 12-letnie oczekiwanie mieszkańców

W sercu Warszawy znajduje się konstrukcja, która przez lata przyciągała uwagę jako swego rodzaju „widmo”. Mowa o wiadukcie, który powstał w 2013 roku za sprawą Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Choć sama konstrukcja była gotowa, to problematyczne było ukończenie dróg dojazdowych, co pozostawiło projekt w zawieszeniu na wiele lat.

Problemy z realizacją inwestycji

Część wyzwań związanych z budową dróg dojazdowych wynikała z równoległych projektów infrastrukturalnych. Budowa Południowej Obwodnicy Warszawy, finansowanej z funduszy unijnych, opóźniła możliwość rozpoczęcia prac przez dzielnicę aż o pięć lat. Jakby tego było mało, PKP ogłosiło modernizację linii kolejowej Warszawa–Katowice, co dodatkowo skomplikowało sytuację, uniemożliwiając prace terenowe przez kolejne trzy lata.

Własnościowe przeszkody i biurokracja

Ważnym elementem układanki były również problemy własnościowe. Drogi dojazdowe miały bowiem przebiegać przez tereny należące zarówno do Warszawy, jak i Piastowa. Taka sytuacja wymagała skomplikowanych negocjacji i dodatkowej koordynacji pomiędzy różnymi organami administracyjnymi.

Krytyka i oczekiwania mieszkańców

Wyjątkowo długi czas realizacji inwestycji nie uchodził uwadze mieszkańców, którzy z niecierpliwością oczekiwali jej zakończenia. Adrian Furgalski, w sposób ostry skrytykował lokalne władze, podkreślając, że jeśli dzielnica planuje budowę dwóch linii metra, a przez 12 lat nie była w stanie sfinalizować jednego projektu drogowego, to potrzebna jest realna ocena możliwości.

Szczęśliwy finał i koszty inwestycji

Mimo licznych przeszkód i opóźnień, historia „wiaduktu widmo” zakończyła się sukcesem. Po rozwiązaniu wszystkich problemów prawnych i administracyjnych, budowa dróg dojazdowych trwała niewiele ponad rok. Ostateczny koszt realizacji całego przedsięwzięcia wyniósł ponad 14 milionów złotych, co zamknęło ten rozdział w historii warszawskiej infrastruktury.